czwartek, 3 października 2013

tatdool czyta 1.

Ponad rok temu zdecydowaliśmy z mężem, że jeśli mamy wolny wieczór/dzień- spędzamy go z książką, a co za tym idzie-kupujemy jedną/dwie na miesiąc. (tak- kupujemy. naczytałam się książek z bibliotek w liceum. Teraz chcę mieć własne książki na własnych półkach. Akurat w tym przypadku, element oszczędzania polegający na (wy)pożyczaniu knig do mnie nie przemawia, ale kto wie- może kiedyś;)). Dzięki temu nasza biblioteczka powoli się powiększa, aczkolwiek ostatnio stwierdziłam, że jednak kilku pozycji bym się pozbyła (SWAPnr2 w Gdyni?;)-może tym razem skorzystam:))

Aktualnie przymierzam się do biografii Steva Jobsa (przecena w Matrasie- 30%!!!) , mąż zaczął "Chustkę", ale dziś skoncentruję się na przeczytanej kilka dni temu " Sztuce prostoty" Dominique Loreau. O tej autorce słyszałam już kiedyś- koleżanka ma "Sztukę umiaru", potem  Basia Szmydt polecała "Sztukę minimalizmu". Wybrałam się więc do empiku, szukam i oczom nie dowierzam- 59,90 za średniej grubości książkę?!-fakt, twarda oprawa, ale heloł... Stoję więc, obracam ją w rękach(była zafoliowana, więc nie mogłam nawet zerknąć do środka), aż zobaczyłam leżącą obok "Sztukę prostoty". Cena 29,90- do przełknięcia. Myślę sobie-ryzykuję. Zaczęłam czytać już w tramwaju.

I co?
No nie wiem sama;) Jak dla mnie książka kontrowersyjna, czasem autorka mnie wkurzała, czasem się z nią zgadzałam. Bez wątpienia żyje ona sobie we własnym świecie, w młodości trochę zarobiła, więc teraz egzystuje sobie całkiem wygodnie w Japonii a tekst w stylu " najlepiej pracuj na 1/3 etatu, resztę czasu poświęć sobie" jest w jej przypadku naturalny, u mnie wzbudza uśmieszek.

Książkę czyta się łatwo- jest podzielona na rozdziały, autorka skrupulatnie trzyma się poszczególnych tematów. Oto niektóre z nich:
-Dom- wojna wydana przepełnieniu (jestem na tak, gdy autorka pisze o pożyteczności i skromności mebli, o filiżance herbaty wypitej w niezagraconym pokoju,  ale za chwilę nakłania: "Wyrzuć (...)wielkie dywany, lampy stojące, o których kable się potykasz,  makatki haftowane przez cioteczną babkę, naczynia z miedzi  (...)" A przepraszam bardzo- a może lubię ciężkie dywany (szczególnie teraz- gdy idzie jesień/zima, a u mnie tylko okrągły dywanik chroniący panele od fotela bujanego;)). Kable lamp? Mam tak ukryte, że ich nawet nie widzę. Makatek i naczyń z miedzi nie mam, ale dlaczego ktoś miałby się pozbywać bliskich sercu pamiątek?
- Jedz mniej, ale lepiej- (lubię jeść prosto- kanapka z masłem i pomidorem, makaron z serem. Mówię nie obiadom, gdzie potrzeba 15składników itp...-mąż-wręcz przeciwnie;) oczywiście, nie mówię, że mi to n ie smakuje, ale przy skromnym posiłku, wszystko mi lepiej smakuje- a więc tu mamy wspólny punkt z autorką. Gdzie się różnimy? W momencie, gdy co któreś zdanie jest przeplecione stwierdzeniem typu: "chcesz być szczupła..." bla bla bla. Trafiłam nawet na zdanie w stylu: " zanim zjesz ciastko, zastanów się co jest dla ciebie ważniejsze- bycie szczupłą, czy chwila przyjemności?" no heloł- jasne, że chwila przyjemności.

W książce pojawiają się porady dotyczące dbania o: czas, pieniądze, czystość, piękno zewnętrzne (zabiegi medycyny naturalnej), piękno wewnętrzne, umysł, przyjaciół.

Książka jest hm.. warta polecenia- to na pewno. Niech każdy wyrobi sobie własne zdanie. Może ktoś odnajdzie tam dużo więcej dla siebie. Pożyczę "Sztukę umiaru", ale czy kupię "Sztukę minimalizmu"? nie wiem- chyba, że znajdę w niższej cenie.

2 komentarze:

  1. Hmhhhh ja jakoś mniej chyba za nią płaciłam...
    Rzeczywiście Dominique jest nieco zafiksowana, ale wydaje mi się, że nie chodzi o to, żeby przyjmować wszystko co ona ma do powiedzenia na dany temat, raczej wybrać to co dla ciebie najlepsze. Ku inspiracji! :) dLa mnie też ciastko i chwila przyjemności z nim jest ważniejsza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mam jeszcze Sztukę planowania ( w miękkiej), też ją lubię:)

    OdpowiedzUsuń