środa, 9 października 2013

wieści z placu boju. yyy tzn. ciąży.

Dzięki L4 (jedna z najlepszych decyzji w moim życiu- SERIO), mogę zwolnić tryb życia. Na czym to jednak polega...
- wstaję ok 6.20 i robię mężowi śniadanie (moje postanowienie jesienne;)). Zazwyczaj nie kładę się spać ponownie.
-wooooolno wypita herbata z miodem i cytryną (ALWAYS) przy akompaniamencie komputera (pfff)
-szybkie śniadanie (zrobione i zjedzone;))
-pranie/sprzątanie
-zmienianie pozycji kilkadziesiąt razy dziennie (źle Ci gdy siedzisz- wstań i posprzątaj ;P - zmęczysz się- kładź się;P )
-wizyty u lekarzy (u mnie to nie tylko gin, to również randki z kardiologiem, endokrynologiem, okulistą ;/)
-popołudniowe korepetycje (3*tyg)
-popołudniowa Szkoła Rodzenia (1*ćwiczenia, 1*wykłady- notabene-wczoraj o szczepieniach mamy mętlik w głowach)

- a dziś bonusowo-warsztaty dla ciężarówek



Czy to dużo? nie wiem. Zastanawiam się nad tym, jak radzą sobie kobiety pracujące na tym etapie ( dziś 30 tydzień!)- z wizytami u lekarzy- to obowiązkowe, szef nie ma prawa fukać, gdy wizyta w godzinach pracy. Ale czy mają czas na przygotowanie się..?
Chyba dużo zależy od rodzaju wykonywanej pracy, bo uwierzcie mi- gdybym nadal pracowała, pierwszym słowem naszej córy byłoby "kurwa".

Chwalę sobie tą w miarę aktywna jesień- może byłoby inaczej, gdybym nie organizowała sobie czasu i nie wychodziła z domu chociaż raz dziennie. Chwalę sobie to, że dostaję cynk o warsztatach i nie ma problemu- idę!- ale czy poszłabym po całym dniu pracy? Jeśli są takie kobiety- SZA-PO-BA ;) zazdroszczę siły, energii, chęci i zdrowia.
 Mi chyba tego trochę brakuje- NO DOBRA- BRAKUJE MI OLEJU W GŁOWIE-  wczoraj podbiegłam do autobusu-jakieś 5sekund biegłam.- wsiadam, siadam i jadę, Wysiadam i już powłóczę nogami;/ Zdarzyło się to wczoraj po 16 i dopiero dziś rano ból w podbrzuszu jest mniej uciążliwy. Niby skoncentrowana na tej ciąży staram się być, ale czasem się zapominam. Cholera.



3 komentarze:

  1. L4 rządzi!!! Masz teraz czas więc nominuję Cię! http://zyciewpakiecie.blogspot.com/2013/10/33-tc-liebster-blog-award.html Wchodź i sprawdź :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pracowałam do 28 tc i fakt, pod koniec byo mi już cieęęęęężko, zwłaszcza plecy wysiadały od siedzenia w biurze. Ale z lekarzami nie było tak źle,mówiłam po prostu że muszę wyjść i nie było żadnego "ale". Choć L4 i tak przywitałam z wieeeelką ulgą i radością ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. myślę, że to zależy od ciąży. Ja w pierwszej pracowałam do końca i nie doleało mi nic, w drugiej leżałam krzyżem 9 miesięcy. Najważniejsze to wczuć się w swój organizm i nie mieć wyrzutów sumienia. Ściskam i pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń