piątek, 27 września 2013

ciąża a pielęgnacja ciałka


W ciąży pielęgnacja mojego ciała uległa zrozumiałej zmianie- może to kogoś zdziwi ale
-przez I trymestr nie malowałam paznokci, teraz to robię, zamierzam przestać pod koniec
-praktycznie zrezygnowałam z maseczek/odżywek na włosy- nie dlatego, że rzekomo moje włosy są gęste i zdrowe (hellou, ZAWSZE miałam dużo włosów;)-nie robią mnie takie komentarze;))-może ze dwa razy coś na włosy nałożyłam. Aktualnie nakładam coś (za chwilę się dowiecie) na końcówki, gdyż po wizycie w USA strasznie mi się porozdwajały-musiałam je skrócić (dobra- w ramach mojego skąpstwa zrobił to mąż) i teraz ok 3razy w tygodniu jadę z tym czymś;)
- balsamuję: brzuch (szczególnie boki i okolice pępka- jeszcze wklęsłego;)); cycki ; tyłek(nigdy nie dostał tyle balsamu co w trakcie ciąży;)); i uda. Resztki na rękach idą na ramiona, w czasie podepilacyjnym balsamuję wiadome części ciała-ale tu już zwykłym balsamem (nogi i uwaga- jeszcze daję radę z okolicami bikini!;P). Nigdy nie miałam dość mobilizacji, by kremować się codziennie, teraz to 2 razy- NIE MA TO TAMTO.
- wzięłam ze dwie kąpiele-jedną z mężem (nie był zadowolony, w końcu zajęłam większą część wanny) i drugą sama- i tu zostałam zaskoczona pytaniem: "Dlaczego mnie nie zaprosiłaś?" ;) Ale z kąpielami uważam i uważać będę- niestety lubię BARDZO ciepłą wodą więc nie będę kusić losu;). Co wlałam do wanny? Za chwilę się dowiecie.
-pod prysznic zwykły płyn/ żel pod prysznic. Na początku zastanawiałam się, czy by się nie przestawić na kosmetyki dla niemowlaków( tak tak!)/kobiet w ciąży, ale zrezygnowałam- Dla niemowląt jeszcze się nawdycham, a poza tym są to kosmetyki, które nie są na ciele długo, więc ta krótkotrwała obecność chemii chyba na zaszkodzi.. Ach no tak- i 1/2 razy w tygodniu-peeling. Czym-dowiecie się za chwilę;)
-twarz kremuję raz dziennie, zwykłym kremem (nivea coś tam). Nigdy nie miałam problemów z cerą, więc póki co nie nakładam tam za dużo. Na czas ciąży zrezygnowałam z ukochanych maseczek i peelingów z avonu- nooo raz zrobiłam sobie z drożdży;)

A teraz odrobinę konkretniej:
ciało z rana i wieczora;)
1)Palmer's Massage Lotion- w Pl kupiłam w promocji za 29zł, w USA zakupiłam sobie kilka różnych specyfików za mniejszą sumę...eh. Jak dla mnie- póki co NUMER 1- ładnie pachnie, brzuch, tyłek i uda bez rozstępów, szybko się wchłania! Mały minus- pewnego wieczoru z dozownika już nic się nie wydostaje, podnoszę butelkę i kurcze- nie wydaje mi się pusta. Proszę więc męża o rozcięcie opakowania i.... smaruję się jeszcze przez 3 dni.
2) Bio- Oil- ech, zawiodłam się. W drugim trymestrze zauważyłam małą kreseczkę na piersi. Myślę sobie- od czego mam bio-oil. No raczej, że od rozstępów. Po miesiącu stosowania ( tylko na piersi) tego kosmetyku rozstępów miałam coraz więcej- na szczęście nisko, więc nie są zauważalne na pierwszy rzut oka. Nie chcę tu wyjść na lalunię wystraszoną rozstępami- wiem, że mój czysty brzuszek (ok- brzuchol)  niekoniecznie będzie taki czysty pod koniec, ale zniechęciłam się , tym bardziej, że rozsyp cyckowych rozstępów miałam właśnie podczas stosowania Bio.   MOŻE wrócę po ciąży.
3)Palmer's Therapy Oil- stosuję rzadziej niż balsam- po prostu wolniej się wchłania.
4)Rossmanowski Babydream Olejek- jw. i mały minusik- czasami zapach...jakiś taki nie mój;),ale plusem jest na pewno cena. Działanie- nic złego w miejscach stosowania mi się nie stało.


małpy... ciało w kapieli
1)Perfecta- żel peelingujący pod prysznic. Lubię bardzo- szczególnie po ciężkim dniu, no a w szczególności, gdy wracam spocona jak świnia Piggy. Wolę jednak peelingi tej firmy w słoiczkach- są po prostu wydajniejsze ze względu na opakowanie, a zapach.mmmmmmmmmmmmmmmmmm..........
2) Palmer's Body Oil For Shower & Bath- nie znika ze skóry zaraz po wyjściu z prysznica. Do kąpieli wlewam tyle, ile chcą- 1/2 kapsułki. No super, ale ja lubię jak jest piana jeszcze ;P


Włosów końcówki
Biosilk- jedwab, który nakładam na końcówki. Taki mój sprawdzony sposób na ograniczoną pielęgnację włosów. Ogólnie nie jest za tani, ale czasem można kupić w Biedrze za kilka zł ;) mam też jedwab kerfurowski- i uwaga!- sprawdza się. Także tu chyba nie warto przepłacać.

Pierdółki...
1) Palmer's Stick - coś na usta:) tak wielkiej pomadki jeszcze nie miałam (14g). Jest w porządku -tłusta, a nie zostawia śladów, aczkolwiek po prostu skusiłam się na nią będąc w Stanach. Może teraz- w okresie jesienno-zimowym, przy częstszym stosowaniu, będę miała więcej do napisania.
2) Sensique Olejek do paznokci i skórek- fajne, niedrogie, ładnie pachnie, pipetowa aplikacja, idealna na wieczór +łożko
3) Burt's Bees' Lemon Butter Cuticle Cream- fajny kremik do skórek paznokci-ma w sobie: olejek ze słodkich migdałów, olejek z pestek cytryny, masło kakaowe, wosk, olejek z pestek słonecznika, ekstrakt z rozmarynu, olej sojowy, beta-karoten, olej warzywny- samo zdrowie:) noszę w torebce- czasem mąż korzysta. tylko ciiiiiii................;)


2 komentarze:

  1. Widzę,że cały arsenał kosmetyków :-) fajna notka, coś pewnie podpatrzę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Palmers! Faktycznie nr 1, próbowałam 2 innych specyfików i rozstępy się powiększały a przy palmersie faktycznie zaczęły się zmniejszać

    OdpowiedzUsuń